Problem bezdomności w Polsce nie pojawił się wraz z upadkiem systemu komunistycznego i wbrew obiegowym opiniom, nie jest immanentną cechą gospodarski kapitalistycznej. Również w PRL-u istniał problem bezdomności oraz żyli ludzie bezdomni, choć ich liczebność była znacznie mniejsza niż ma to miejsce obecnie.
Przebudowa systemu polityczno-gospodarczego w Polsce po roku 1989 miała niezaprzeczalny wpływ na ukształtowanie stosunków społecznych oraz przyczyniła się do powstania, w obrębie społeczeństwa polskiego, znaczących różnic w dochodach, a tym samym w dostępie do różnych dóbr. Mieszkanie przestało być prawem Polaków, a stało się towarem. Równocześnie z urynkowieniem budownictwa mieszkaniowego, które pociągnęło za sobą znaczący wzrost cen mieszkań, w sposób istotny zmniejszył się udział państwa polskiego w kształtowaniu polityki mieszkaniowej poprzez budowę tanich lokali socjalnych i komunalnych, dostępnych dla każdego obywatela. Równolegle z prywatyzacją przedsiębiorstw, prywatyzowane były także lokale mieszkalne należące do zakładów pracy, w których zamieszkiwali wcześniejsi pracownicy tych zakładów. Działo się to zarówno w Państwowych Gospodarstwach Rolnych, jak też w licznych okręgach przemysłowych, które wcześniej gwarantowały swoim pracownikom możliwość zamieszkiwania w hotelach robotniczych oraz mieszkaniach służbowych.
Prywatyzacja przedsiębiorstw i masowa likwidacja nierentownych zakładów pracy stała się przyczyną powstania, nowego w powojennej Polsce, problemu bezrobocia. Osoby tracące pracę nie mogły znaleźć innego zatrudnienia, a tym samym były stopniowo wykluczane z dostępu do kolejnych sfer życia społecznego. Nie były już w stanie samodzielnie zaspokajać swoich potrzeb, a państwo nie wytworzyło jeszcze mechanizmów pozwalających na ponowną integrację tych osób ze społeczeństwem. Wolność polityczna dla znacznej części społeczeństwa polskiego oznaczała życie bez pracy, bez zabezpieczenia finansowego, bez pomocy państwa, czyli życie marginesie społeczeństwa. To właśnie bezrobocie było pierwotną przyczyną bezdomności. Nie zarabiając, nie można było bowiem opłacić czynszu za mieszkanie. Przebudowie ustroju polityczno-gospodarczego nie towarzyszyły równie szybkie zmiany w zakresie tworzenia systemu zabezpieczenia społecznego. Ludzie zwolnieni z pracy tracili możliwość zamieszkiwania w sprywatyzowanych lokalach. Tylko nieliczni potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości ekonomicznej. Większość bądź wracała do rodzin, bądź też zasilała szeregi bezdomnych.
Problem mieszkaniowy w Polsce istniał na długo przed transformacją ustrojową. Pomimo upływu wielu lat, gospodarka mieszkaniowa – jak podaje portal Gazeta.pl – nadal stoi na krawędzi zapaści. Z przeprowadzonego Narodowego Spisu Powszechnego zrealizowanego w 2002 roku wynika, że ponad 1/3 ludności Polski mieszka w złych lub bardzo złych warunkach. Aż 3,2 mln gospodarstw domowych jest pozbawionych możliwości samodzielnego zamieszkiwania. Jeszcze więcej, bo 6,5 mln osób mieszka w warunkach substandardowych, tzn. bez kanalizacji, wodociągu, w starych i zdewastowanych budynkach, na zbyt małym metrażu przypadającym na osobę. Zgodnie z danymi GUS-u, od czasu przeprowadzenia Narodowego Spisu Powszechnego w 2002 roku, sytuacja na rynku mieszkaniowym nie zmieniła się. Warto zauważyć, że sytuacja mieszkaniowa wiąże się nierozerwalnie z poziomem bezdomności. Deficyt mieszkań „winduje” ceny kupna i wynajmu lokali mieszkalnych do poziomu, który jest nieosiągalny dla znacznej części społeczeństwa. Tym samym powoduje utrzymywanie się wysokiego wskaźnika bezdomności i zamyka drogi do ponownej integracji osobom, które z różnych przyczyn doświadczyły bezdomności.
Jak pokazują losy osób bezdomnych, wiele rozwiązań prawnych stoi na przeszkodzie tworzenia dróg do ponownej asymilacji osób bezdomnych ze społeczeństwem, a brak dostępu do tanich lokali mieszkalnych, praktycznie skazuje osoby bezdomne na życie poza głównym nurtem społecznym.
Choć od czasu znacznego wzrostu poziomu bezdomności oraz zagrożenia bezdomnością, ujawnionych w wyniku transformacji ustrojowej upłynęło wiele lat, nadal nie stworzono spójnych definicji bezdomnego i bezdomności. Brak takich definicji przekłada się na trudności w określeniu liczebności populacji bezdomnych, jak też uniemożliwia rzetelne scharakteryzowanie tej kategorii osób – również w kontekście ich potrzeb i oczekiwań, a zatem stoi na przeszkodzie w projektowaniu skutecznych działań zmierzających do umożliwienia osobom bezdomnym powrotu do społeczeństwa. Zgodnie z art. 6 ust. 8 Ustawy o pomocy społecznej, „Osoba bezdomna to osoba niezamieszkującą w lokalu mieszkalnym w rozumieniu przepisów o ochronie praw lokatorów i mieszkaniowym zasobie gminy i niezameldowaną na pobyt stały, w rozumieniu przepisów o ewidencji ludności i dowodach osobistych, a także osobę niezamieszkującą w lokalu mieszkalnym i zameldowaną na pobyt stały w lokalu, w którym nie ma możliwości zamieszkania”. Nieco zbliżone do ustawowej definicji jest stanowisko A. Przymeńskiego, który mówi, że bezdomnym jest osoba nie mająca możliwości zamieszkiwania w lokalu mieszkalnym (nawet jeśli posiada tytuł prawny do lokalu) oraz A. Duracz-Walczak, która wskazuje na czasowy lub trwały brak schronienia spełniającego minimalne warunki pozwalające uznać je za pomieszczenie mieszkalne.
Z punktu widzenia niektórych przedstawicieli organizacji społecznych i kościelnych, zajmujących się pomocą osobom bezdomnym, a także świata nauki, problem bezdomności jest rozumiany w inny sposób niż zaprezentowano powyżej. Matka Teresa z Kalkuty utożsamiała bezdomność z brakiem schronienia, brakiem osób, które można nazwać bliskimi, nieuleczalną chorobą wywołaną psychicznym urazem, sytuacją powodującą wyniszczenie organizmu niczym wirus, odbierającą wolę przetrwania i pragnienia zmiany na lepsze. M. Pisarska mówiła o bezdomnych jako o osobach nie posiadających własnego mieszkania o specyficznych predyspozycjach (wybór pewnego sposobu życia w imię wolności – typ „tułacza”).
Prawdopodobniej najszerszą charakterystykę problemu bezdomności zaprezentowała międzynarodowa organizacja FEANTSA. Definicja ETHOS (Europejska Typologia Bezdomności i Wykluczenia Mieszkaniowego) wyróżnia trzy domeny konstytuujące DOM: fizyczną (przestrzeń chroniąca przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, schronienie); społeczną (miejsce dające poczucie bezpieczeństwa, w którym można zachować prywatność oraz czerpać satysfakcję z relacji interpersonalnych); prawną (fakt posiadania tytułu prawnego do miejsca chroniącego przed niekorzystnymi warunkami oraz umożliwiającego budowane więzi społecznych). W ujęciu FEANTSy brak dostępu do którejkolwiek z domen należy rozumieć jako bezdomność.
Cechą wspólną wszystkich powyższych sposobów definiowania bezdomności i bezdomnych jest utożsamienie bezdomności z brakiem mieszkania. Pozostałe aspekty, ujmowane w ramy określające zjawisko bezdomności, znacznie różnią się w zaprezentowanych powyżej perspektywach i kładą akcent bądź to na cechy indywidualne, rodzinne czy też systemowe.
Rozpatrując kwestie związane z bezdomnością, nie sposób nie odnieść się do przyczyn powstawania tego problemu. Wciąż brakuje jednoznacznego stanowiska, jakie czynniki przyczyniają się do powstawania bezdomności. Ks. J. Śledzianowski przyczyn bezdomności upatruje w zmianach społeczno-gospodarczych okresu transformacji ustrojowej, które spowodowały zubożenie wielu warstw społeczeństwa, możliwości wymeldowania ludzi z pobytu stałego „donikąd” na podstawie ustawy, dysfunkcjonalności rodziny pochodzenia, niezaspokojania w dzieciństwie ważnych potrzeb, wychowywaniu się w rodzinie niepełnej, rozbitej, rekonstruowanej, zastępczej, patologicznej. Na czynniki rodzinne zwracają uwagę B. Bartosz i E. Błażej, zdaniem których przyczyn bezdomności należy upatrywać w rozwodach, trwałym rozpadzie więzi rodzinnych (formalnych i nieformalnych), odrzuceniu i brak opieki ze strony osób najbliższych. Inne przyczyny wskazuje natomiast B. Paleczny. W jego opinii utrata pracy jest równoznaczna wchodzenia w stan bezdomności, a sama bezdomność, wbrew obiegowym opiniom, nie jest tożsama z brakiem umiejętności wykorzystania szans i możliwości. Na istnienie wielu zróżnicowanych przyczyn bezdomności wskazuje M. Porowski, który uważa, że do powstawania zjawiska bezdomności przyczyniają się: recesja gospodarcza, wysokie bezrobocie, ubożenie społeczeństwa, niewłaściwie zaprojektowana polityka mieszkaniowa, kryzys budownictwa komunalnego, kurczenie się zasobów lokalowych należących do samorządów, wzrost cen mieszkań, zmniejszenie nakładów na pomoc społeczną, obniżenie poziomu życia ludzi biednych, deficyty w obszarze instytucjonalnych form pomocy, niewłaściwa polityka wobec osób opuszczających domy dziecka, ośrodki szkolno-wychowawcze, zakłady poprawcze i zakłady karne. Wskazany powyżej katalog przyczyn bezdomności uzupełnia A. Duracz-Walczak, która mówi m.in. o przyczynach dotyczących kobiet, w tym matek z dziećmi takich jak prostytucja, alkoholizm i zaburzenia psychiczne męża/partnera (znęcanie się nad rodziną) oraz o przyczynach natury psychologicznej, które rozumie jako świadomy wybór odmiennego systemu wartości.
W kontekście ekonomicznym charakteryzuje przyczyny bezdomności aktywnie działająca na rzecz przeciwdziałania eksmisjom alterglobalistka J. Erbel. W jej opinii przyczyn bezdomności należy upatrywać w egzekucji wyroków eksmisyjnych. J. Erbel wskazuje ponadto na istnienie nowej „twarzy” bezdomności związanej z deregulacją czynszów (na opłacanie czynszu nie stać obecnie wielu osób pracujących) oraz chciwością nowych zarządów kamienic (bardzie opłaca się wynająć lokal na cele komercyjne niż na cele mieszkalne).
Podsumowując powyższe rozważania warto posłużyć się rozróżnieniem przyjętym przez A. Przymeńskiego, który jest zdania, że bezdomność nigdy nie jest efektem pojedynczego czynnika, ale wynikiem wielu życiowych porażek, zmarnowanych szans, sytuacji kryzysowych i konfliktowych, złego stanu zdrowia i ubóstwa. Przyczyny bezdomności w przypadku poszczególnych osób przeplatają się i wzajemnie wzmacniają. Przymeński uważa również, że czynników, które spowodowały bezdomność nie należy traktować odrębnie oraz, że brakuje dowodów, że którakolwiek z przyczyn bezdomności jest warunkiem koniecznym lub wystarczającym do wejścia w stan bezdomności. Udaje się co najwyżej wskazać jakiś problem dominujący
Wskazanie tak wielu, niekiedy skrajnie rozbieżnych przyczyn bezdomności świadczy o wyjątkowej złożoności problemu. Tym trudniej jest planować działania mogące przynieść realne korzyści osobom bezdomnym oraz ograniczać zakres tego problemu.
Problem z właściwym scharakteryzowaniem problemu bezdomności oraz populacji osób bezdomnych zaczyna się już na etapie szacowania liczby osób bezdomnych. Różne źródła danych podają, że w Polsce żyje od kilkunastu do kilkuset tysięcy bezdomnych.
18 000 na podstawie informacji od placówek pomocy społecznej
58 724 na podstawie danych Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej Rady Naczelnej w Warszawie
40 000-80 000 na podstawie „Informacji w sprawie działań pomocy społecznej”
50 000-70 000 wg S. Słowika (na podstawie danych GUS-u – opracowanie z 2008r.) – autor odniósł się do liczebności populacji osób bezdomnych sensu stricto.
20 000-30 000 Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (2010r.).
300 000-500 000 Organizacje pozarządowe (dane z raportu Bezdomność w Polsce; 2010r.).
18 227 MPiPS – zgodnie z badaniem przeprowadzonym w nocy z 15 na 16.12.2009r.
20 960 MPiPS – zgodnie z badaniem przeprowadzonym w nocy z 26 na 27.01.2010r.
24 000-45 000 A. Przymeński.
W nocy z 7 na 8 lutego 2013r. zostało po raz kolejny przeprowadzone badanie liczebności populacji bezdomnych na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Raport z tego badania nie został jeszcze opracowany, jednak już teraz można powiedzieć, że badanie to nie da odpowiedzi na pytanie o liczebność tej kategorii osób (ponownie badaniem zostały objęte wyłącznie osoby już znane służbom społecznym), ani też nie pozwoli stworzyć profilu osób bezdomnych. Tym bardziej nie odpowie, co należy zrobić, by osoby bezdomne miały realną szansę na wyjście z bezdomności.
Polska bezdomność nie jest z pewnością problemem przejściowym. System pomocowy opiera się w głównej mierze na działaniach interwencyjnych, realizowanych przede wszystkim przez organizacje pozarządowe. Równocześnie brakuje weryfikowalnego rejestru placówek dla osób bezdomnych i nadal nie zostały wprowadzone standardy obowiązujące w takich jednostkach, a zatem nie ma możliwości kontrolowania oraz egzekwowania odpowiedniej jakości świadczonych usług. Brak standardów oraz szczegółowego rozpoznania zakresu i jakości świadczonych usług przez placówki działające w obszarze pomocy osobom i rodzinom bezdomnym jest zaskakujący, biorąc pod uwagę liczbę takich jednostek oraz liczbę osób, którym udzielają pomocy.
Próby stworzenia jednolitych standardów podjęło Pomorskie Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności. Standaryzacja pomocy instytucjonalnej autorstwa Ewy Szczypior, zaproponowana przez Pomorskie Forum na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności jest „wystandaryzowanym i zhierarchizowanym (systemem drabinkowym) modelem wsparcia osób bezdomnych w zakresie pomocy instytucjonalnej, dotyczącym placówek dla osób bezdomnych, w postaci udzielania schronienia mieszkalnictwa, uwzględniającym warunki organizowania i funkcjonowania takich obiektów. Najniższym szczeblem w hierarchii mają być ogrzewalnie, następnie noclegownie, schroniska, domy dla bezdomnych oraz mieszkalnictwo wspierane. Choć standardy te zostały opracowane już w 2007 roku, wciąż nie doczekaliśmy się ich wdrożenia.
Problem bezdomności jest pomijany w debacie publicznej. Wyjątkiem jest okres zimowy, kiedy o bezdomnych „przypominają sobie” media. Zwłaszcza, gdy pojawią się informacje o kolejnych osobach zmarłych z wyziębienia.
Nie ma wątpliwości, że bezdomność stanowi najwyższy stopień wykluczenia społecznego. Istotne jest, że historie osób bezdomnych jasno pokazują, że doświadczają oni więcej niż jednego problemu życiowego, przez co głębokość ich wykluczenia, jak również potencjalna trwałość tego stanu są szczególnie duże. Im poziom wykluczenia większy, tym trudniej skutecznie zrealizować działania mające na celu społeczną inkluzję osób bezdomnych.
Większość osób bezdomnych nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić swoich życiowych potrzeb i to już na poziomie biologicznym. Często odmawia się im pomocy medycznej i dostępu do programów profilaktyki zdrowotnej. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy posiadają ubezpieczenie zdrowotne. Z powodu negatywnego stereotypu osoby bezdomnej, ta kategoria ludzi doświadcza licznych przejawów dyskryminacji – na rynku pracy, edukacyjnym, usług medycznych. Również system pomocy społecznej traktuje osoby bezdomne ze szczególnym okrucieństwem, narzucając im rozwiązania stojące w sprzeczności z ich oczekiwaniami i potrzebami, a często wręcz szkodliwe (jak w przypadku przymusowego rozdzielenia rodzin eksmitowanych z wcześniej zajmowanych lokali i umieszczaniu członków jednej rodziny w różnych placówkach, co jest związane z tendencją do tworzenia jednostek specjalizujących się w niesieniu pomocy wąskim kategoriom osób bezdomnych, np. wyłącznie mężczyznom w wieku produkcyjnym, bądź samotnym matkom z dziećmi; rzadkością są ośrodki udzielające schronienia rodzinom pełnym).
Trudności doświadczane przez ludzi bezdomnych są w wielu przypadkach wadą systemową, a nie przejawem braku zaangażowania. Bierność i apatia niektórych bezdomnych są spowodowane wcześniejszymi porażkami na polu przezwyciężania własnych problemów, wytwarzającymi poczucie bezsensu starań. Długotrwałe pozostawanie w stanie bezdomności zwiększa dystans do normalnie funkcjonującego społeczeństwa, sprawia, że osobie bezdomnej coraz trudniej przychodzi rozumienie uwarunkowań społecznych oraz nawiązywanie trwałych i prawidłowych relacji z osobami spoza problemu. Cele i aspiracje społeczeństwa globalnego stają się obce, ich miejsce zajmuje system wartości charakterystyczny dla populacji osób bezdomnych. Im dłużej dana osoba pozostaje w stanie bezdomności, tym większego poziomu wykluczenia społecznego doświadcza. Tym trudniej takiej osobie odnaleźć drogę „do domu”.
Scharakteryzowanie populacji osób bezdomnych nastręcza wielu trudności, co wiąże się, jak już wcześniej napisano, z brakiem możliwości dotarcia do wszystkich osób bezdomnych, gdyż część tej kategorii pozostaje poza wszelką ewidencją. Badania populacji bezdomnych prowadzone są ponadto wg różnych metodologii. Nie zawsze ich wyniki udaje się ze sobą porównywać.
Próbę scharakteryzowania populacji osób bezdomnych podjęła A. Duracz-Walczak, tworząc obraz struktury demograficzno-społecznej tej kategorii osób. Autorka podaje, że w zbiorowości bezdomnych dominują mężczyźni. Stanowią oni ponad 80% populacji. W grupie bezdomnych mężczyzn są zarówno osoby wymeldowane donikąd przez rodziców czy byłe żony, jak też osoby starsze, zniedołężniałe, chore, których rodziny się wyrzekły i którymi nie chcą lub nie mogą już się opiekować. Znaczna część bezdomnych mężczyzn ma za sobą pobyt w zakładzie karnym. Niewielki odsetek bezdomnych mężczyzn swoją bezdomność dzieli z całą rodziną.
Kobiety są zdecydowanie mniej licznie reprezentowane w populacji bezdomnych. W grupie tej dominują ofiary konfliktów rodzinnych i przemocy domowej ze strony męża/partnera życiowego. Z reguły to właśnie mężczyźni, z którymi bezdomne kobiety tworzyły związek, posiadają tytuł prawny do lokalu mieszkalnego. Bezdomność kobiet jest w większości przypadków związana z bezdomnością ich dzieci. Do ośrodków zgłaszają się głównie kobiety ciężarne oraz matki z dziećmi z rodzin obarczonych różnymi patologiami.
Zbiorowość bezdomnych obejmuje również osoby starsze i przewlekle chore obu płci, często samotne lub odrzucone przez rodzinę. Zdarza się, że po odbyciu hospitalizacji, nie mają dokąd wracać, więc są umieszczane w schroniskach dla bezdomnych.
Duracz-Walczak stwierdza, że w populacji osób bezdomnych dominują osoby w średnim wieku. Znacznie mniejsza jest liczba osób starszych. Najmniej liczna jest bezdomna młodzież do 18 roku życia (z wyjątkiem dzieci przebywających pod opieką swoich matek). Młodzież przebywająca w ośrodkach dla bezdomnych wychowywała się w dużej części w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i po ukończeniu pełnoletniości została pozostawiona bez żadnego zabezpieczenia.
Osoby bezdomne charakteryzują się niskim poziomem wykształcenia. Tylko co trzeci bezdomny ma ukończoną przynajmniej szkołę zawodową. Pewna część bezdomnych posiada wykształcenie średnie. Sporadycznie zdarzają się osoby z wyższym wykształceniem.
Statystyczny obraz bezdomnego nie zgada się z rozpowszechnionym stereotypem osób bezdomnych, obarczanych przez dużą część społeczeństwa winą za pozostawanie w stanie bezdomności, postrzeganych jako „lumpy”, „menele”, „kloszardzi”. Stereotyp ten został utrwalony w świadomości społecznej, ponieważ tak właśnie bezdomnych pokazują media i właśnie takich bezdomnych najłatwiej jest dostrzec na dworcach i w innych miejscach publicznych. Bezdomni zamieszkujący w ośrodkach nie odróżniają się wyglądem od reszty społeczeństwa, nie są zatem identyfikowani jako bezdomni.
Anna Duracz-Walczak twierdzi również, że pomiędzy bezdomnością a innymi problemami (takimi jak: alkoholizm, narkomania, prostytucja, karalność) występuje sprzężenie zwrotne. Im dłużej trwa okres bezdomności, tym zagrożenie degradacją psychospołeczną jest większe. Równocześnie wraz ze wzrostem poziomu degradacji psychospołecznej, rośnie zagrożenie bezdomnością. Wiele osób bezdomnych boryka się z licznymi problemami, degradującymi ich osobowość i utrudniającymi wyjście z bezdomności. Wreszcie osoby bezdomne charakteryzują się niskim poziomem umiejętności przezwyciężania trudności życiowych.
Osoby bezdomne są również bardzo biedne. Żyją w ubóstwie. Nawet ci bezdomni, którzy podejmują pracę, przeważnie osiągają dochody w wysokości nie dającej gwarancji zaspokojenia nawet podstawowych potrzeb życiowych. Są dyskryminowani na rynku pracy, oferuje się im przede wszystkim pracę „na czarno” za stawkę znacznie niższą od stawki etatowych pracowników. Osoby bezdomne bardzo często w ogóle nie są w stanie podjąć żadnej pracy z powodu braku zameldowania, są więc zdane na korzystanie z zasiłków pomocy społecznej lub inne sposoby zdobywania środków do życia, takie jak dokonywanie przestępstw, zbieranie złomu, czy żebranie. Zajęcia te degradują ich osobowość, utrwalając stan bezdomności. Dochód osób bezdomnych rzadko pochodzi z pracy zarobkowej. Utrzymują się oni głównie z rent, emerytur, zasiłków z pomocy społecznej, alimentów, które otrzymują matki wychowujące dzieci, a także dochodów z pracy „na czarno”, zbieractwa złomu, żebractwa, kradzieży i prostytucji.
Bezdomność jest zjawiskiem wielowymiarowym. Ma wiele „twarzy”. Badacze zjawiska próbują ujmować je w kategorie. K. Wierzbicka dzieli bezdomność na ukrytą (warunki zamieszkania odbiegają od przeciętnych i akceptowanych w danym społeczeństwie) oraz jawną lub inaczej rzeczywistą (będącą ekstremalną formą bezdomności, równoznaczną z zamieszkiwaniem na ulicy, faktycznym brakiem dachu nad głową oraz realnym zagrożeniem bytu biologicznego). M. Porowski natomiast dzieli bezdomność na bezdomność sensu stricto (tożsamą z brakiem schronienia, rzeczywistą lub pozorną akceptacją takiego stanu rzeczy, nawarstwieniem problemów psychosomatycznych i dewiacji) oraz bezdomność sensu largo/utajoną/społeczną (oznaczającą niewłaściwy standard mieszkania, brak warunków do higienicznego trybu życia i dbałości o zdrowie, brak możliwości zapewnienia właściwego rozwoju dzieciom). Inni badacze zjawiska bezdomności wskazali dodatkowe kategorie bezdomności, wśród których należy wymienić bezdomność w sensie ścisłym/absolutną, ukrytą i przejściową (T. Kamiński), bezdomność potencjalną, schroniskową, pozaschroniskową, długotrwałą, tymczasową/przejściową, frykcyjną, płytką, głęboką (A. Przymeński).
Dyskusyjna pozostaje kwestia wyróżnienia kategorii osób bezdomnych z wyboru i bezdomnych z konieczności. Takie rozróżnienia wprowadziła M. Pisarska oraz inni badacze (m.in. B. Bartosz, E. Błażej, A. Przymeński, A. Duracz-Walczak, M. Porowski).
Z wyróżnieniem kategorii osób bezdomnych z wyboru nie zgadza się A. Pindral, który w swojej pracy doktorskiej stwierdził, że termin bezdomność z wyboru powinien być zmieniony na inny – np. bezdomność utrwalona. Zdaniem A. Pindrala, stosowanie terminu bezdomność z wyboru utrwala bowiem negatywny stereotyp osoby bezdomnej, jako osoby obiektywnie wybierającej taki los. Autor przytaczając rozważania A. Przymeńskiego stwierdza, że „mówienie o bezdomności z wyboru wyraźnie sugeruje opinii publicznej, że bezdomność jest dla kogoś preferowanym stylem życia, pewnego rodzaju wartością. Może to uzasadniać odmówienia im pomocy, a nawet agresję przeciw nim”.
Do opisu problemu bezdomności, M. Jaździkowski posłużył się pojęciem tzw. syndromu bezdomności, który uwzględnia znaczenie czasu w procesie utrwalania bezdomności. Według Jaździkowskiego, termin pozwala zidentyfikować przemiany dokonujące się w ludziach bezdomnych pod wpływem okresu trwania bezdomności. Stawanie się bezdomnym należy traktować jako pewne kontinuum, czy swoisty proces. Utrata mieszkania to jedynie wstęp inicjujący dalszą transformację w sposobie funkcjonowania osób bezdomnych, wywierającym wpływ na wszystkie lub prawie wszystkie sfery życia. Jaździkowski wyróżnił następujące fazy bezdomności:
Faza wstępna (0-2 lata)
-
Brak identyfikacji ze zbiorowością osób bezdomnych.
-
Zaprzeczanie własnej bezdomności i utrzymywanie więzi z rodziną.
-
Unikanie korzystania z pomocy schronisk i noclegowni.
-
Wiara, że bezdomność jest sytuacją przejściową oraz, że powrót do normalnego życia jest możliwy.
Faza ostrzegawcza (2-4 lata)
-
Dalsze zaprzeczanie własnej bezdomności.
-
Podtrzymywanie iluzji, że istnieje możliwość powrotu do dawnego miejsca zamieszkania.
-
Stopniowe słabnięcie kontaktu z rodziną.
-
Podejmowanie prób zawarcia związków (przeważnie nieformalnych) z kolejnymi partnerkami kończących się porażką.
-
Dopuszczanie możliwości zamieszkiwania w noclegowniach w czasie mrozu.
-
Często w tym czasie następuje wymeldowanie z pobytu stałego przez rodzinę.
-
Narastanie zaległości finansowych (np. zaległe alimenty, mandaty za przejazd bez biletu itp.).
Faza adaptacyjna (4-6 lat)
-
Cyklicznie pojawiające się powroty do bezdomności, wydłużanie się okresów pozostawania bezdomnym. Świadome powracanie do stanu bezdomności.
-
Skracanie okresów normalnego funkcjonowania i okresów aktywności zawodowej warunkującej uzyskanie środków finansowych potrzebnych do opłacenia wynajmu mieszkania.
-
Pojawienie się silnej potrzeby utrzymywania kontaktów z innymi osobami bezdomnymi.
-
Zastąpienie poczucia winy poczuciem krzywdy.
Faza chroniczna (6-10 lat)
-
Pełna adaptacja do warunków bezdomności.
-
Zastąpienie aspiracji do usamodzielnienia się staraniami o możliwie najwygodniejsze „urządzenie się” w schronisku (zdobycie ważnej w ośrodku funkcji).
-
Utrzymywanie abstynencji alkoholowej w czasie pobytu w ośrodku. Opuszczanie schroniska, kiedy choroba alkoholowa daje o sobie znać.
-
Pojawienie się poważnych problemów zdrowotnych i związane z tym wykluczenie z rynku pracy.
-
Całkowite zerwanie więzi rodzinnych.
Faza chroniczna (6-10 lat)
-
Pełna adaptacja do warunków bezdomności.
-
Zastąpienie aspiracji do usamodzielnienia się staraniami o możliwie najwygodniejsze „urządzenie się” w schronisku (zdobycie ważnej w ośrodku funkcji).
-
Utrzymywanie abstynencji alkoholowej w czasie pobytu w ośrodku. Opuszczanie schroniska, kiedy choroba alkoholowa daje o sobie znać.
-
Pojawienie się poważnych problemów zdrowotnych i związane z tym wykluczenie z rynku pracy.
-
Całkowite zerwanie więzi rodzinnych.
Faza bezdomności trwałej (powyżej 10 lat)
-
Zaniechanie wszelkich prób wyjścia z bezdomności.
-
Przeformułowanie celów życiowych – ważne jest wyłącznie posiadanie funkcji w schronisku (np. magazyniera, kucharza itp.), która przynosi korzyści materialne oraz podnosi prestiż.
-
Brak możliwości samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie nawet przez krótki okres czasu.
Z opisu syndromu bezdomności wynika, że czas odgrywa decydującą rolę w procesie przywracania osób bezdomnych do społeczności, jednak wnioski płynące z badań nad syndromem bezdomności nie zostały wdrożone w planowanie strategii pomocy osobom bezdomnym. Nadal jednakowo traktuje się osoby o stosunkowo krótkim stażu, obarczone jedynie niewielkimi problemami oraz osoby bezdomne o kilkunastoletnim stażu i wysokim poziomie dysfunkcjonalności społecznej. Zdecydowanie brakuje również środków na realizację programów profilaktycznych, nie dopuszczających do powstania i rozwoju problemu bezdomności.
W opracowaniu M. J. Sochackiego pt. „Skala i charakter bezdomności w Polsce” zostało zaprezentowane zestawienie liczebności poszczególnych kategorii bezdomnych w kontekście faz bezdomności. Wynika z niego, że w kolejnych latach wzrasta odsetek osób bezdomnych będących w fazie trwałej oraz fazie chronicznej. Jest to bardzo niepokojące zjawisko, bowiem powiększa się populacja osób skazanych na dożywotnie pozostawanie w stanie bezdomności.
Jako społeczeństwo demokratyczne hołdujące ideałom integracji społecznej, nie możemy pozostawać obojętni na los ludzi, którzy – często niezawinieni – znaleźli się na marginesie życia społecznego. Domaga się tego od naszego kraju również Unia Europejska, która, szczególnie w ramach realizacji projektów z Europejskiego Funduszu Społecznego, wiele działań ukierunkowała na przezwyciężenie problemu wykluczenia społecznego, w tym problemu bezdomności.
|